środa, 18 sierpnia 2010

W Strachówce - na rozdrożu (20)

„Żywe jest słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca”.
Zakończyliśmy wędrówkę na „Artystycznym wozie Drzymały”.
W poniedziałek byliśmy w Zofininie, w gościnnym domu pani sołtys Wiesi Ołdak. Dzieci z Zofinina nie było dużo, ale nowością była grupa „żłobkowa”, sześcioro dzieci w wieku 1,5-2 lat z mamami i babciami. Pani sołtys przygotowała wielkie blachy ciast, kawę, herbatkę i inne smakołyki. Wolontariusze bawili się z dziećmi, starsi rozmawiali, śpiewali. Po raz pierwszy Łazarz, Michał i Helena zaprezentowali scenkę (przygotowywaną przez kilka dni) pt „Osioł”, która bardzo się podobała. Tak było dobrze wszystkim u pani sołtys, że zupełnie nie chcieli skończyć. Zabawa przeciągnęła się do 15:30. Miło było zobaczyć znajome twarze dziewcząt z Rozalina, które przyjeżdżają na rowerach, aby wziąć udział w zajęciach.
Wczoraj (wtorek) zapraszaliśmy do wspólnej zabawy dzieci i młodzież ze Strachówki. Zainteresowanie niestety nie było duże. Martwi i nie martwi mnie to. Przyszli ci, którzy naprawdę chcieli. Reszta wybrała siedzenie przed telewizorem lub komputerem. Czy jeszcze coś wpływa na ich decyzje? Czy są inni od dzieci i młodzieży z innych wsi? No cóż ...
Atrakcją dnia był ... rosół i placki z jabłkami przygotowane przez panie z kuchni: Celinę Gadomską, Anię Gajewską, panią Genię Teder. Bardzo im za to dziękuję.
A po za tym? Była gra w rugby, hiszpańskie numerki (które cieszą się niezmiennym, wielkim powodzeniem), był taniec belgijski i przejażdżka wozem po Strachówce.
W rundzie wypowiedzi kończących (podsumowujących) zajęcia, ktoś powiedział, że najbardziej podobała mu się atmosfera spotkań. Takie zdanie pojawiło się po raz któryś. Bardzo dobrze świadczy to o pracy wolontariuszy. Stworzyli niesamowitą atmosferą pięknej wspólnoty, która przyjmuje i akceptuje każdego, z każdym potrafi się bawić, bez względu na wiek, nazwisko, czy miejsce zamieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz